Zastanawialiście się kiedyś, jakby to było przyłapać szczęście na gorącym uczynku? Obserwować, jak żywo pochłania wszystkich i wszystko wokół siebie? Zobaczyć, jak obejmuje swoimi szczęśliwymi rękoma to, co najważniejsze? Przyglądać się, jak maluje na twarzach uśmiechy i sprawia, że nogi chcą podrygiwać z radości?
Mieliśmy okazję obserwować piękny spektakl szczęścia podczas ślubu Marty i Patryka, a żywe wspomnienia z tego dnia ciągle mają moc unoszenia kącików naszych ust do góry. Fotograf ślubny, który ma szansę łapać na zdjęciach wszechobecne szczęście, to fotograf podekscytowany i zniecierpliwiony efektu. Ale od początku…
Ślub Marty i Patryka odbył się na początku września. Byliśmy cichymi świadkami i uczestnikami tego wyjątkowego dnia już od przygotowań, a swoją pracę skończyliśmy tuż po oczepinach. Ślub odbył się w Kościele pw. Św. Wojciecha w Lewkowie i ubrany był we wzruszenia, ciepłe spojrzenia i otulające gesty. Miejsce, które miało przyjąć i ugościć te wszystkie emocje na nieco dłużej, okazało się niezwykle urokliwe i klimatyczne. Uroczystość weselna odbyła się bowiem w Hotelu Karczma Górecznik, który zdecydowanie może pochwalić się bliskością z naturą, taką w wydaniu po prostu zachwycającym. Dla fotografa ślubnego była to wymarzona sceneria do pracy, a kolejne mijające chwile rysowały po niej kolejnymi cudownościami.
Spełniające się marzenia – fotograf ślubny na posterunku!
Jak wygląda sprawdzony i przetestowany przez Martę i Patryka przepis na najpiękniejszy dzień? Panna Młoda zdecydowała się na suknię uszytą według jej własnego projektu, która po prostu wzbudziła zachwyt – Pan Młody nie mógł oderwać od niego wzroku, a gdyby myśli gości mogły być słyszalne, prawdopodobnie słowo “wow” docierałoby do naszych uszu co sekundę. Obok Państwa Młodych pojawiły się bliskie im osoby. W roli druhen wystąpiły siostry Pani Młodej, a jedna z nich została świadkową. Pan Młody też prawdopodobnie wiedział, że tego dnia warto mieć najbliżej wspierające i kochające serca, dlatego też w roli świadka obsadził swojego brata.
Mimo tego, że trochę tego dnia padało, Młodzi postanowili nic nie robić sobie z tego faktu i śmiało zmierzać w kierunku realizacji swoich marzeń o pięknym ślubie i wielkiej miłości zapieczętowanej na zawsze. Do Kościoła jechaliśmy podczas ogromnej ulewy, na szczęście na chwilę przed samą ceremonią ślubną, deszcz przestał uderzać w szyby. Martę do ołtarza poprowadził ojciec, a tuż przed nimi podążały dwie urocze i uśmiechnięte dziewczynki, które niosły obrączki i obsypywały drogę kwiatami.
Hotel Karczma Górecznik w podniebnych emocjach
Para Młoda zdecydowała się na wesele w stylu rustykalny i wydaje się, że był to wybór najlepszy z możliwych. Kolory przewodnie, na które postawili Młodzi to butelkowa zieleń i złoto. Oboje lubią styl retro, ciepło naturalnego drewna i uspokajającą aurę lasu, co zdecydowanie przemówiło przez wystrój sali weselnej oraz wybrane przez nich miejsce. Firts look miał miejsce przy tarasie obok stawu w dolinie Baryczy, gdzie leży Hotel Karczma Górecznik. O warstwę muzyczną zadbali Dj Shock Piotr i Paweł – bliźniacy naprawdę dali czasu, wierzcie nam na słowo albo zapytajcie gości, którzy wprost nie mogli przestać poruszać swoimi nóżkami na parkiecie. Na pierwszy taniec Młodzi wybrali piosenkę Chrisa Normana i Suzi Quatro pod tytułem Stumblin’. Był to taniec w chmurach, zupełnie niebiański.
Post Scriptum, czyli sekrety fotografa ślubnego
Na koniec sprzedamy Wam małe tajemnice. Początkowo myśleliśmy, że Pan młody jest nieco nieśmiały. Prawdopodobnie zaś to pierwsze odczucie spowodowane było tym, że lekko przysiadł mu na ramieniu stres. Ale… kiedy tylko Młodzi ruszyli na parkiet, dał prawdziwy pokaz luzu, energii, pewności i kreatywności. Nieśmiałość? Na pewno nie! Panna Młoda przedstawiła się nam jako bardzo ciepła osoba. Jej czar właściwie nas oślepiał, a my jako profesjonalni fotografowie ślubni, niemal musieliśmy powstrzymywać w sobie chęć na przytulenie się do niej.
Poniżej możecie zobaczyć zdjęcia z tego cudownego dnia. Zapraszamy i miłego oglądania 🙂
Prawda że było wspaniale? 🙂